***

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa,
które się skończą,
albo jak dar języków,
który zniknie,
lub jak wiedza,
której zabraknie.

Jajko czy kura ??

Co było pierwsze? Jajko czy kura?

Najpierw były kaczory...

A potem zaczęły się jaja.

Wakacyjne opowieści część I

Miejsce akcji: plaża, południe, słońce w pełni.
Osoby: Ja, moja mama, siostra, siostrzeniec, Beatka lat 5, babcia Beatki, Miś Beatki + ogromny tłum ludzi rządnych mahoniowej opalenizny.

Słów kilka o Beatce wypada powiedzieć, gdyż dziecko to zali urocze. Wzrostu niewielkiego, wagi piórkowej, delikatna jaśniutka karnacja, blond włoski do pasa. Piękne błękitne oczka, białe ząbki, cichutki słodziutki głosik. Aniołek rzec wypada. Beatka to cichutkie i spokojne dziecko- "tak babciu", "oczywiście babciu"... Rzadko spotkać można tak mądrą i inteligentną 5 latkę.
Wspomniany wyżej Miś to najlepszy przyjaciel Beatki. Beatka niczym Esterka z Looney Toons - tuli i pieści i całuje Misia, jednak z o wiele większym wyczuciem.

Przechodząc do konkretów - siedzimy tak sobie, gadamy, Beatka kołysze Misia do snu. Śpiewa, kołysze... i nagle sruuuu Beatka krzyczy niczym Szatanisko na Misia, aż mu się uszy odpruły

"Śpijże wreszcie skurwielu !!".

Na plaży zapanowała grobowa cisza, a Beatka swoim anielskiem głosikiem "No co... dziadek tak do pieska mówi".

Beatce gratulujemy dziadzia :)

Straciłam najlepszego przyjaciela

3 sierpnia około godziny 20

mój Napuś powędrował na drugą stronę Tęczy

Po 13 cudownych latach i długiej chorobie
przyszło mi się z nim pożegnać.
Jestem pewna, że tam, gdzie jest teraz ma
wielu przyjaciół, dużo zielonej trawki
i pełno smacznych pieczonych kurczaków.

Był przy mnie w każdej złej chwili, zawsze czujny i wierny.
Tulił kiedy czułam się samotna i zawsze zlizywał z mych
policzków łzy. Bronił, gdy czuł zagrożenie,
i niesamowicie się cieszył gdy wracałam do domu.
W ostatnich dniach swojego życia nie okazywał cierpienia,
a wręcz starał się być radosny i kochany jak zawsze.

KOCHAM CIĘ SŁONECZKO

I WIEM, ŻE JESZCZE SIĘ ZOBACZYMY

Bez komentarza

Wyjechałam. STOP
Odcinam się od świata. STOP
Wypoczywam. STOP
Nie szukać. STOP
Nie dzwonić. STOP
Nie pisać. STOP

Za jakiś czas wracam.

CHYBA
Yoł

Miasto moje...

Jestem domatorką. Kocham swój domek, kocham swój pokoik. Przede wszystkim jednak kocham moje miasto. Każdy budynek - bo każdy z nich ukrywa jakąś tajemnicę i wiele historii. Każdy kawałek chodników - bo stąpało po nich tylu różnych ludzi, także tych, których kocham. Każdą kałużę, oczko wodne, jeziorka i rzeki - bo codziennie odbijają niebo zawisłe nad moim miastem.
Tyle dni, tyle godzin, tyle wspomnień.

Nie wyobrażam sobie żebym mogła je opuścić, zostawić, ZAPOMNIEĆ?

NIGDY !!

Pojutrze wyjeżdżam na zasłużone wakacje, ale już tęsknię...

Miasto moje niby wyrwane ze snu
Krocząc jego ulicami myślę czemu mieszkam tu
Czemu jest ono inne choć na pozór takie samo
Czemu je właśnie widzę otwierając oczy rano
Wstaje dzień następny w mieście które dobrze znam
Tutaj się zaczęło stanęłam u życia bram
Ten sam widok za oknem od lat obserwuje
Pytasz jak jest w moim mieście ?
Mówię dobrze się tu czuje
Chociaż w ramach zamknięty w cieniu bloków pozostaje
Motyw życia codziennego który radość mi daje
To nie wpis w dowodzie w rubryce miejsce zamieszkania
To są moje wspomnienia przed którymi się nie wzbraniam
Każdy ma swoje miejsce tak to wszystko ustawione
Po to się urodziłam żeby stać w jego obronie
Zakochana w swoim mieście choć narzekań wciąż miliony
Zakochana w swoim mieście przez swą miłość zniewolona

Moje miasto nie śpi tempo zmienia co chwile
Jak ten chłopak nad kartką co pomysłów ma tyle
Moje miasto mym aniołem moje miasto moje plany
Z nim związany od lat sercem cały czas oddana
Wszystkie oblicza miasta tworzą całość tej struktury
Obok siebie tętnią życiem piękne domy szare mury
Tutaj żyć jest wygodniej mówią tacy wykształceni
Spróbuj nie paść na pysk gdy deficyt masz w kieszeni
Brak tu reguł prócz wolności prócz zazdrości bezgranicznej
Może nie wygodniej ale na pewno logiczniej
Wszystkie smutki i radości biją w sercu tego miasta
To niejedna głupia sprawa która czasem mnie przerasta
Głośniej słychać tę muzykę która tętni w miejskim smogu
Za to co posiadam mam cały czas dziękuje Bogu
Przepełniona radością z czasem miłości czas nastał
Przynależność i wiara siłą mojego miasta

Płonie niebo nad miastem a noc krew w żyłach ścina
Niespokojne moje miasto opisane w prostych rymach
Obserwuje je z daleka kocham jego tajemnice
Zamyślona idę dalej mijam kolejne ulice
Stary rynek, nowy rynek i znajomych twarzy tyle
Tu się urodziłam tu najlepsze życia chwile
Zakazane ukochane miejsce w którym nie jest jasno
Ukochane miasto - jakąś część chce mieć na własność
Cały czas tu spędzam obserwując jego zmiany
Sercem cały czas z tym herbem cały czas jemu oddana
Cały czas ty mieszkam tu stawiałam pierwsze kroki
I nie duże piękne domy a wysokie szare bloki
Koloseum atrakcji kiedy nocą podróżuje
Wysłuchałeś pierwszej zwrotki to już wiesz jak się tu czuje

Cały czas spędzam tu w mieście gdzie znajomych ludzi tłum
Gdzie tan sam szum i te same ulice
Willowe osiedla, niebezpieczne dzielnice
Błyszczące samochody i zmarnowane pyski
Goniące za kasą by przeliczać tylko zyski
To nie moja wina że mieszkam tu w mieście w którym
Brakuje snu